Czas ekranowy, czas przed ekranem. Godzina dziennie, w tygodniu dwie. 30 minut po lekcjach. Niekończące się pasmo negocjacji.

Ustalając z dziećmi zasady korzystania z internetu, najczęściej zaczynamy od limitów czasu ekranowego. Ile dziecko może korzystać z telefonu, ile z komputera, kiedy (wielu rodziców robi podział pomiędzy dni powszednie, czyli z nauką i weekendowe, czyli bez szkoły).

Kiedy limity czasowe są już ustalone, rozpoczyna się przeprawa przez ich egzekwowanie. Choć nic tego nie zapowiadało i wszystko wydawało się jasne, zwykle okazuje się, że jest to trudna przeprawa przez bardzo wyboistą drogę. Skąd się biorą te trudności?

Załóżmy, że umówiliśmy się z dzieckiem na godzinę dziennie. Nam wydaje się to rozsądne, dziecko jest gotowe zaakceptować. Od jutra start. I się zaczyna…

W poniedziałek umawiamy się, że gra od 15 do 16. Ale o 16.30 dziecko nadal gra. Zapomniało.

We wtorek ustawiamy budzik na 16. Dziecko włącza kolejne drzemki. Kończy kiedy nam o 17 puszczają nerwy.

W środę budzik na 15.50, żeby uprzedzić. Ponownie skuteczność umiarkowana.

I te wirujące po naszej głowie myśli – nie potrafi skończyć, chyba jest uzależniony, miał się pilnować, a nic z tego. A może robi to specjalnie i liczy, że się nie zorientuję?

W przypływie desperacji postanawiamy wesprzeć dziecko w pilnowaniu czasu ekranowego i nie rozstajemy się z budzikiem. Ale wchodzimy na ścieżkę kolejnych  przeszkód…

Przeszkoda 1 – koniec czasu wypada akurat w połowie rozgrywki. Niezgoda na wyłączenie gry o umówionej godzinie jest przeogromna. Jeśli jeszcze masz wątpliwości, czy ustąpić przeczytaj poradnik – Fortnite-co rodzic wiedzieć powinien.

Przeszkoda 2 – dziecko kończy lekcje, zjada obiad, chwilę bawi się z psem, potem trening i razem odwiedzacie znajomych. Kiedy wracacie do domu jest już za późno na granie. Co się dzieje następnego dnia? Tak! Próbuje odzyskać utraconą godzinę grania i negocjuje dwie.

Przeszkoda 3 – dziecko słabo się czuje. Nie ma sił na granie, ani tak naprawdę chęci, ale mimo to gra, aby nie stracić przysługującej godziny czasu ekranowego.

Przeszkoda 4 – umawia się z kolegą na granie o 15, ale kolega się spóźnia. Odkąd zacząć liczyć tę godzinę – od tej 15, kiedy nasze dziecko jest przy komputerze, czy od 15.20, jak dołączył kolega?

Jak widzicie, problemów z ustalonym limitem czasu może być cała masa. te wymienione powyżej to tylko namiastka tego z czym się możemy spotkać.

Jak to rozwiązać? Skoncentrować się na zasadach regulujących nie tyle ilość czasu ekranowego, co jakość czasu w ogóle.

Poniżej kilka przykładów o co warto zadbać:

  1. O SEN.

Dobry sen jest potrzebny każdemu, ale dla zdrowego rozwoju dzieci i nastolatków jest wręcz kluczowy. Zaproponujmy zasady wspierające sen, np:

– nie śpimy z komórką przy łóżku

– kończymy korzystanie z ekranów na dwie godziny przed snem

  1. O CZAS BEZ.

Zamiast koncentrować się na tym ile czasu i kiedy z ekranami, pomyślmy co jest dla nas ważne w czasie bez ekranów, np.:

– podczas posiłków nie korzystamy z ekranów,

– codziennie mamy czas na zabawę/aktywności bez ekranów

  1. O ZDROWIE FIZYCZNE.

Jeśli przed ekranem spędzamy większa część dnia, dla naszego ciała to, delikatnie mówiąc, spore obciążenie. Dla oczu mięśni karku, obręczy barkowej, kręgosłupa… Więc wpiszmy sobie w zasady coś co temu zaradzi, a z czasem stanie się super dobrym nawykiem, np:

– codzienny spacer

– krótka gimnastyka jako przerywnik w czasie pracy / nauki zdalnej

 

Naprawdę dużo skuteczniej jest zadziałać na pozytywach, zmotywować zasadami dzieci (i siebie też!) do budowania zdrowych nawyków, które będą im służyć latami. Targowanie się o kolejny kwadrans nie będzie wtedy żadnym problemem, bo będziemy mieć przekonanie, że nasze dzieci korzystają z ekranów rozsądnie, że dbają o równowagę pomiędzy online, a offline. To wydaje się najważniejsze w wychowywaniu dzieciaków świadomych cyfrowo. I bardzo Was do tego zachęcam! A w trosce o bezpieczeństwo w sieci polecam tez poradnik – Jak bezpiecznie kupować w internecie?